ConLaw24. Wybory przed sądem

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie bierze bezpośrednio udziału w procesie zatwierdzania wyborów prezydenckich. W historii Stanów Zjednoczonych zdarzało się jednak, że szczegółowe kwestie dotyczące procesu wyborczego czy samych kandydatów wymagały oceny amerykańskich sądów, na czele z Sądem Najwyższym.

Wybory przed Sądem – XIX i XX wiek

Konstytucyjna ocena prawidłowości procesu wyborczego oraz sposobu jego organizacji stanowiła przedmiot zainteresowania amerykańskich sądów, w tym Sądu Najwyższego, już w dziewiętnastym stuleciu. Jedną z pierwszych doniosłych i szeroko dyskutowanych spraw dotyczących czynnego prawa wyborczego była sprawa Minor v. Happersett, którą Sąd Najwyższy rozstrzygnął w roku 1875. Przedmiotem sporu była relacja obywatelstwa i czynnego prawa wyborczego. W roku 1872 Virginia Minor postanowiła zarejestrować się na listę wyborców w stanie Missouri. Konstytucja stanowa przyznawała jednak bierne prawo wyborcze jedynie mężczyznom. Virginia Minor wskazywała natomiast, że postanowienie konstytucji stanowej pozostaje w sprzeczności z konstytucją federalną, a w sposób szczególny z przyjętą kilka lat wcześniej XIV poprawką do Konstytucji. Minor wskazywała, że koncepcja obywatelstwa mieści w sobie immanentnie prawo do udziału w wyborach. Sprawa Minor rozpatrywana była początkowo przez Sąd Najwyższy Missouri, a następnie po przegranej, Minor zwróciła się do federalnego Sądu Najwyższego. W orzeczeniu przygotowanym przez przewodniczącego sądu Morrisona R. Waite, stwierdzono, że choć nie ma wątpliwości, co do posiadania przez Minor statusu obywatelki Stanów Zjednoczonych, to jednak prawa wyborcze nie mieszczą się w rozumieniu klauzuli przywilejów i immunitetów obywatelskich (sek. 1, kl. 2 XIV poprawki). Po przyjęciu w roku 1920 XIX poprawki do Konstytucji, sprawa Minor v. Happersett, co do zasady przestała wywoływać poważniejsze skutki prawne, chociaż nadal przywoływana była w kontekście innych ograniczeń dotyczących biernego prawa wyborczego np. wynikających z osiąganego przychodu czy umiejętności czytania.

Znaczna ilość spraw dotyczących prawa wyborczego, które rozpatrywane były przez Sąd Najwyższy w kolejnych dziesięcioleciach związana była z właściwą interpretacją postanowień XV poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, której klauzula pierwsza brzmi: „Prawo obywateli Stanów Zjednoczonych do udziału w wyborach nie może im być odebrane bądź ograniczone, czy to przez Stany Zjednoczone czy którykolwiek Stan, ze względu na rasę, kolor skóry, czy istniejący wcześniej stan zniewolenia” (The right of citizens of the United States to vote shall not be denied or abridged by the United States or by any State on account of race, color, or previous condition of servitude). Wbrew oczekiwaniom towarzyszącym zakończeniu wojny secesyjnej i podjętym wówczas działaniom legislacyjnym, różnice rasowe nadal pozostawały istotnym elementem amerykańskiego życia gospodarczego i politycznego. XV poprawka choć nadawała bierne prawo wyborcze wszystkim obywatelom Stanów Zjednoczonych (początkowo tylko mężczyznom, a później także kobietom), to wielokrotnie starano się tak ukształtować proces wyborczy, aby maksymalnie jak największą część społeczności czarnoskórej pozbawić możliwość wpływu na amerykańską rzeczywistość polityczną. Przykładem orzeczeń federalnego Sądu Najwyższego, które dotyczyły omawianej kwestii były decyzja z roku 1876 w sprawie U.S. v. Reese, czy decyzja wydana w roku 1915 w sprawie Guinn & Beal v. U.S.

Zagadnienie powracało jednak na federalną wokandę i w kolejnych dziesięcioleciach. Jedną z głośniejszych spraw, która również powiązana była z interpretacją XV poprawki była sprawa Gomillion v. Lightfoot rozstrzygnięta w roku 1960. Sprawa dotyczyła tworzenia okręgów wyborczych w mieście Tuskegee w stanie Alabama. W następstwie uchwalenia Ustawy o prawach obywatelskich z roku 1957 znaczna część czarnoskórej ludności Tuskegee mogła wpisać się na listy wyborców. Ze względu na przewagę populacyjną ludności czarnoskórej (4:1), biała ludność miejscowości zaczęła obawiać się, iż w trakcie najbliższych wyborów samorządowych dojść może do obsadzenia kluczowych miejskich urzędów przez ludność Afro-Amerykańską. Chcąc tego uniknąć, władze Tuskegee wniosły do legislatury stanowej o wytyczenie nowych granic miejscowości oraz stworzenie nowych okręgów wyborczych. W roku 1957 ich cel został osiągnięty, a nowo wyznaczone granice doprowadziły do sytuacji, w której niemal cała lokalna czarnoskóra ludność została umiejscowiona w granicach okręgów pozostających poza nowo wytyczonymi granicami miasta. W charakterze protestu złożona została skarga na działania legislatury. Federalny district court, uznał, iż legislatura stanowa ma nieograniczone prawa dotyczące kształtowania okręgów wyborczych. Decyzja ta została utrzymana przez federalny Sąd Apelacyjny piątego okręgu. W roku 1960 sprawa trafiła do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który orzekł o naruszeniu XV poprawki. W uzasadnieniu przygotowanym przez sędziego Felixa Frankfurtera wskazano, iż jeśli zmiana granic okręgu wyborczego miała w sposób jednoznaczny doprowadzić do pozbawienia praw wyborczych ludność czarnoskórą, w sposób oczywisty doszło do naruszenie postanowień XV poprawki.

W kolejnych dziesięcioleciach sądy federalne wielokrotnie zajmowały się kwestiami wyborczymi. Najgłośniejszą dotychczas sprawą około wyborczą rozpatrywaną przez Sąd Najwyższy okazała się sprawa Bush v. Gore z roku 2000.

Bush v. Gore (2000) – sądowy blamaż?

Sprawa Bush v. Gore była następstwem kłopotów, jakie pojawiły się w trakcie zliczania głosów oddanych na Georga W. Busha (kandydata Republikanów) i Al Gore’a (kandydata Demokratów) w trakcie wyborów w roku 2000 w stanie Floryda. W ciągu kilku godzin po zamknięciu lokali wyborczych okazało się, że różnica głosów oddanych na obu kandydatów jest mniejsza niż 600, a dalsze liczenie głosów wskazywało na to, że różnica ta będzie maleć. Zgodnie z obowiązującym na Florydzie prawem wyborczym, w przypadku różnicy mniejszej niż 0,5% konieczne było ponowne maszynowe przeliczenie głosów. Pikanterii sprawie dodawał fakt, iż gubernatorem Florydy był brat republikańskiego kandydata – Jeb Bush, natomiast jednym z liderów sztabu wyborczego kandydata Demokratów był Prokurator Stanowy Bob Butterworth. W międzyczasie zaczęły pojawiać się doniesienia o nieprawidłowo policzonych głosach bądź głosach nieważnych. Mieszkańcy Florydy zaczęli występować do sądów z wnioskami o przeliczenie głosów. Pomimo tych wątpliwości Sekretarz Stanu Florydy, Katherine Harris, chciała zakończyć proces wyborczy i zatwierdzić wybory (z wynikiem korzystnym dla Busha), jednak jej plany pokrzyżował stanowy Sąd Najwyższy, który nakazał ręczne przeliczenie głosów oddanych w czterech hrabstwach. Ostatecznie 8 grudnia 2000 roku, Sąd Najwyższy Florydy nakazał przeliczenie tzw. undervote ballots (głosów pustych, tj. kart, na których nie zaznaczono nazwiska żadnego kandydata) we wszystkich hrabstwach stanu.

Sztab wyborczy George W. Busha natychmiast wniósł wniosek o przekazanie sprawy i jej ocenę przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Ryt sądowy został udzielony następnego dnia, 11 grudnia odbyło się wysłuchanie stron, zaś 12 grudnia Sąd Najwyższy wydał decyzję większość 5-4 opowiadając się za natychmiastowym zakończeniem procesu wyborczego, zatrzymaniem przeliczania głosów i ogłoszeniem zwycięzcy wyborów na Florydzie.

Zdaniem większości sędziów, przeliczenie głosów mogło doprowadzić do niewywiązania się przez Florydę z wyznaczonego w oparciu o prawo federalne dnia rozstrzygnięcia wszystkich nieporozumień wyborczych. Jednocześnie stwierdzono, że proces przeliczenia głosów był nieprawidłowy i w związku z powyższym powinien zostać przeprowadzony ponownie, jednak biorąc pod uwagę powyższy termin (przypadający na 12 grudnia), nie można go przeprowadzić.

Z argumentacją większości nie zgodzili się jednak sędziowie odrzucający wyrok. Sędzia John Paul Stevens wskazywał m.in., iż większość sądowa nie dostrzegła sprzeczności wyznaczonej daty rozstrzygnięcia sporów z ogólnymi zasadami federalizmu. Wskazywał także, że prawidłowe przeliczenie głosów nie powinno być przerwane do chwili wyłonienia zwycięzcy wyborów w danym stanie. Zwrócono także uwagę (m.in. sędzia Stephen Breyer), że terminem, który faktycznie wiąże stan w odniesieniu do wyniku wyborów jest termin posiedzenia Kolegium Elektorskiego, które było w roku 2000 wyznaczone na 18 grudnia.

Warto dodać jeszcze, iż argumentacja grupy większościowej opierała się na przekonaniu, że zakończenie procesu liczenia głosów znajduje podstawę w klauzuli o równym traktowaniu wynikającej z XIV poprawki do Konstytucji.

Wyrok Sądu Najwyższego zakończył proces wyborczy, a George W. Bush został wybrany Prezydentem Stanów Zjednoczonych przejmując 25 głosów elektorskich z Florydy. Jednocześnie jednak rozpoczął się proces naukowej oceny wyroku w sprawie Bush v. Gore. Tylko w ciągu pierwszych trzech lat od ogłoszenia wyroku w amerykańskich czasopismach prawniczych ogłoszono kilkadziesiąt prac naukowych, z których przeważająca większość krytycznie oceniła wyrok z grudnia 2000. Krytyka środowiska akademickiego opierała się na różnych argumentach. Wskazywano m.in., że data 12 grudnia była raczej terminem instrukcyjnym i nie miała tak wyraźnie konstytucyjnego umocowania, jak chcieliby tego sędziowie Sądu Najwyższego. Wskazywano, że Sąd Najwyższy Florydy przyznał to w dwóch wcześniejszych orzeczeniach, w trakcie rozpatrywania pierwszej serii skarg wyborczych, po zakończeniu głosowania na początku listopada 2000. Oddzielną kwestią pozostawało sformułowanie użyte przez sędziów, którzy uznali, że kwestie dotyczące klauzuli równego traktowania są bardzo trudne do jednoznacznej interpretacji, a to z kolei powoduje, że przyjęta przez nich argumentacja „jest ograniczona do aktualnych okoliczności” (is limited to the present circumstances). Rodziło to pytanie o precedensowe zastosowanie orzeczenia, a nie bez znaczenia był także fakt, iż sędziowie większościowi pochodzili z nominacji republikańskich prezydentów (jedynie David Souter, powołany do Sądu Najwyższego przez Busha Sr. w roku 1990 opowiedział się przeciwko rozstrzygnięciu pozostałych republikańskich sędziów).

Wybory prezydenckie 2020 – ciąg spraw sądowych

Podobną pod pewnymi względami, choć znacznie poważniejszą, gdy chodzi o skalę zjawiska, sytuację dotycząca sądowej oceny przeprowadzania procesu wyborczego obserwować można było dwadzieścia lat po decyzji w sprawie Bush v. Gore, tj. w następstwie wyborów z roku 2020, gdy o fotel prezydenta starli się Donald Trump i Joe Biden.

W następstwie ogłoszenia zwycięzcą wyborów prezydenckich w roku 2020 Joe Bidena, Donald Trump, jego sztab wyborczy oraz liczni zwolennicy zaczęli rozgłaszać, iż wybory prezydenckie zostały „skradzione przez Demokratów”. Narastająca fala kontestowania wyniku wyborów doprowadziła w dniu 6 stycznia 2021 do tzw. szturmu na Kapitol zwolenników Donalda Trumpa. Pomijając jednak te wydarzenia, które według niektórych komentatorów mogły mieć znamiona próby zamachu stanu, sztab Donalda Trumpa postanowił wykorzystać sądową ścieżkę w celu podważenia wyniku wyborów.

Trudno jednoznacznie orzec, ile wszczęto spraw sądowych, których celem było podważenie wyniku wyborów w roku 2020, jednak większość źródeł podaje zgodnie, że ich liczba przekroczyła sześćdziesiąt. Procesy prowadzone były w dwunastu stanach oraz na szczeblu federalnym, zaś orzekający sędziowie nominowani byli przez prezydentów tak republikańskich, jak i demokratycznych. Żadna z zakończonych spraw sądowych nie doprowadziła do wzruszenia wyniku wyborów z roku 2020. Żaden z sędziów nie dopatrzył się także nieprawidłowości w przeprowadzaniu wyborów.

Co po 5 listopada 2024?

Niezależnie od tego kto wygra wybory w pierwszy wtorek listopada 2024, jest niemal pewne, że w ciągu najbliższych tygodni można spodziewać się wysypu nowych spraw sądowych, inicjowanych przez zwolenników jednej bądź drugiej partii.

Amerykańscy komentatorzy specjalizujący się w analizie działalności Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych zwracają uwagę, iż ogłoszona na początku października lista spraw, które trafią na wokandę w roku sądowym 2024/2025 jest stosunkowo krótka. Sędziowie postanowili rozpatrzeć 40 spraw, podczas gdy w ciągu ostatnich kilkunastu lat średnia oscylowała na poziomie około 70 spraw rocznie. Mała liczba przyjętych do rozpatrzenia spraw może wiązać się z zabezpieczeniem przez sędziów przestrzeni na okoliczność pojawienia się spraw wyborczych.

Warto przypomnieć, iż dwie sprawy dotyczące zbliżających się wyborów już zostały przez Sąd Najwyższy rozstrzygnięte. W marcu ogłoszono wyrok w sprawie Trump v. Anderson, zgodnie z którym legislatury stanowe nie mogą decydować o wpisaniu nazwiska kandydata na kartę wyborczą, gdy wybory mają charakter federalny (orzeczenie Sądu Najwyższego spotkało się z mieszanymi reakcjami środowiska akademickiego), zaś w lipcu w orzeczeniu Trump v. United States ogłoszono, iż „natura uprawnień prezydenckich uprawnia byłych prezydentów do posiadania całkowitego immunitetu w zakresie spraw karnych, które dotyczą ich działań konstytucyjnych” (the nature of Presidential power entitles a former President to absolute immunity from criminal prosecution for actions within his […] constitutional authority).

Istnieje co najmniej kilka scenariuszy spraw sądowych, które mogą pojawić się po 5 listopada. Po pierwsze, powrócić może wątek głosowania korespondencyjnego, które było jednym z zarzewi sporu o wynik wyborów przed czterema laty. Z tym zagadnieniem powiązana jest kwestia dostarczenia korespondencyjnych kart wyborczych po 5 listopada – czy powinny być one liczone czy też nie. Ostatnie wydarzenia na południu Stanów Zjednoczonych (huragany) doprowadziły do zmiany kalendarza wyborczego m.in. w Północnej Karolinie. Potencjalnie zagadnienie to może stać się przedmiotem sądowej analizy. Ze względu na bardzo niewielką różnice sondażowego poparcia dla kandydatów, możliwe jest powtórzenie się scenariusza z roku 2000 i ponowne rozpatrywanie sprawy podobnej do Bush v. Gore. Powyższe scenariusze to tylko próbka z szerszej listy możliwych spraw sądowych, do procedowania których mogą być zmuszone amerykańskie sądy w najbliższych tygodniach.

Każdy kto ma nadzieję, iż „wszystko będzie jasne” w przyszły wtorek, nie może się bardziej mylić. Wciąż czekają na nas liczne wyborcze emocje.

Tekst: dr hab. Łukasz Jan Korporowicz, prof. UŁ
Centre for Anglo-American Legal Tradition / Katedra Prawa Rzymskiego
ORCID: 0000-0002-5725-5018


Artykuł jest częścią serii ConLaw24, w której Centre for Anglo-American Legal Tradition przybliża zawiłości amerykańskiego systemu prawno-politycznego. W każdy wtorek do dnia wyborów będziemy publikowali kolejne teksty.